niedziela, 15 maja 2016





FIRMY POŻYCZKOWE „DRUGIM PORTFELEM” POLAKÓW


Polacy chętnie korzystają z oferty firm pożyczkowych w nagłych i wyjątkowych sytuacjach lub by realizować spontaniczne zakupy. Im starsza osoba tym bardziej rozpatruje zadłużenie się z myślą o bliskich niż koncentruje się na własnych potrzebach. Przy wyborze oferty wciąż najważniejsze są koszt całkowity oraz oprocentowanie – to jedne z głównych wniosków wynikających z badania „Pożyczanie pieniędzy – wzorce postępowania w przypadku nagłych potrzeb finansowych” przeprowadzonego przez ARC Rynek i Opinia na zlecenie Net Credit.


Z przeprowadzonych badań wynika, że zdecydowanej większość respondentów zdarzyło się kiedykolwiek pożyczyć pieniądze. W tym względzie wiek nie odgrywa większej roli, lecz można zauważyć, że stosunkowo częściej pożyczają ludzie w wieku 39-50 lat (86 proc. badanych), a najrzadziej w wieku 51-55 lat (75 proc.).
Pożyczamy pieniądze zwykle w sytuacjach nagłych, bądź kiedy wydatek jest "nadprogramowy” - średnio 33 proc. respondentów stwierdziło, że warto się zadłużyć, aby nabyć rzecz lub usługę nie będącą niezbędną.



Polacy korzystają z pożyczek, nawet mimo że deklarują posiadanie oszczędności (65 proc. respondentów) oraz są świadomi, że zbieranie środków na jakiś cel jest generalnie lepsze niż zapożyczanie się (90 proc. odpowiedzi).
Polacy najczęściej wykorzystują pożyczki na nagłe i nieprzewidziane sytuacje lub związane z potrzebą chwili: naprawę samochodu (średnio 21 proc.), remont mieszkania (21 proc.), lub zakup nowego sprzętu RTV/AGD (20 proc.).
Wielu klientów stara się wykorzystywać pożyczone pieniądze do spłacania innych zadłużeń (16 proc.), opłat rachunków (20 proc.) czy innych codziennych koniecznych kosztów (23 proc).
Prawie 90 proc. respondentów zdarzyło się pożyczyć pieniądze od kogoś z rodziny - najrzadziej z takiej możliwości korzystają osoby z pokolenia baby boomers (51-55 lat). Drugim najczęściej wskazywanym źródłem jest bank, przy czym bardzo rzadko z tej możliwości korzystają młodzi dorośli (18-25 lat), którzy chętniej korzystają z finansowej pomocy znajomych.
Z usług tradycyjnych firm pożyczkowych korzysta średnio co czwarty Polak, a z pożyczek przez Internet co piąty. W przypadku pożyczek internetowych średnio 49 proc. respondentów sięgnęło po nią raz w ciągu ostatniego roku. Po dwie pożyczki - co czwarty respondent. Trzy pożyczki brało już tylko 13 proc. badanych osób, a cztery pożyczki znalazły się na koncie 5 proc.
W przypadku korzystania z usług tradycyjnych firm pożyczkowych odsetek ten był większy wyłącznie w przypadku jednej pożyczki (65 proc.) w ostatnim roku. Następnie odpowiednio średnie wyniki kształtowały się następująco: 17 proc., 9 proc. i 3 proc.
artykuł ze strony : www.money.pl
Stopy EBC bez zmian. Draghi szykuje maszyny drukarskie

Po szokującej skali cięć stóp w ubiegłym miesiącu nic ciekawszego nie mogło się zdarzyć na dzisiejszym posiedzeniu zarządu Europejskiego Banku Centralnego. Na niezmienionym poziomie pozostawiono zarówno stopy procentowe, jak i dodruk euro.

Zgodnie z oczekiwaniami rynku, EBC utrzymał stopy procentowe na rekordowo niskich poziomach. Nadal obowiązywać będzie więc ujemna stopa depozytowa -0,4 proc. (oprocentowanie środków przetrzymywanych przez banki w EBC), zerowa stopa refinansowa (według tej stopy bank centralny udziela pożyczek bankom komercyjnym) oraz stopa lombardowa 0,25 proc.

EBC zaskoczył miesiąc temu cięciem wszystkich stóp. Dodatkowo zwiększono dodruk pustego pieniądza z 60 do 80 mld euro miesięcznie. Teraz bank zajmie się implementacją zwiększonego dodruku i to było głównym punktem dzisiejszych obrad zarządu EBC.

Bank rozpocznie skup obligacji korporacyjnych (corporate sector purchase programme - CSPP) w czerwcu. Emitentem muszą być firmy ze strefy euro, które mają rating inwestycyjny i nie są bankami.

Rynek walutowy zaczął umacniać euro już od południa. Eurodolar z poziomu 1,1297 skoczył o 0,4 proc. do nawet 1,1353. Nie zareagowały za to giełdy akcji, tj. zarówno w Niemczech, Francji i Włoszech spadki utrzymały się na poziomach z dzisiejszego otwarcia.

Zmiany kursu eurodolara


Walka z inflacją

Mario Draghi tłumaczył miesiąc temu na konferencji prasowej agresywne posunięcie EBC projekcją spadku inflacji w najbliższych trzech latach i niską dynamiką wzrostu gospodarczego. W marcu wskaźnik cen w strefie euro się nie zmienił, podczas gdy w lutym była deflacja 0,1 proc. Rosnące obecnie ceny ropy naftowej mogą jednak wszystko zmienić.

EBC zapowiedział też wprowadzenie od czerwca programu TLTRO II, czyli tanich pożyczek dla systemów bankowych. Będą to najtańsze pożyczki w historii, oprocentowane według stopy depozytowej, która jest ujemna, co oznacza, że EBC nie dość, że pożyczy bankom pieniądze, to jeszcze do nich dopłaci odsetki.
artykuł ze strony : www.money.pl
NBP wyda dwie nowe monety z okazji ważnego wydarzenia kulturalnego
Pierwsza z monet o masie 8 gram ma klasyczny kształt i jest wykonana ze stopu złota o próbie 900. Oznacza to, że w jego skład wchodzi 90 procent czystego kruszcu. Do sprzedaży wejdzie zaledwie 2000 sztuk złotej monety. Wartość nominalna każdej z nich to 100 złotych.

Jak podaje NBP, na awersie monety przedstawiono architektoniczny motyw schodów Narodowego Forum Muzyki (NFM), w który wkomponowano wizerunek twarzy antycznej rzeźby. Jest ona symbolem antycznych korzeni europejskiej kultury. Na rewersie monety znajdziemy ten sam motyw schodów NFM, a także napis "Wrocław 2016 Europejska Stolica Kultury" i logo tego wydarzenia.

Do pełnienia funkcji Europejskiej Stolicy Kultury Wrocław przygotowywał się od kilku lat. Na potrzeby tego wydarzenia zbudowano m.in. kompleks NFM. Dzięki temu w 2016 roku stolica Dolnego Śląska jest miejscem specjalnych wydarzeń oraz imprez kulturalnych nawiązujących m.in. do historycznego dziedzictwa miasta.

Druga z monet wydana z tej okazji ma kształt kwadratu. Wykonano ją ze stopu srebra o próbie 925. Jej wymiary to 28,2 mm, a masa wynosi 14,14 gram. Przewidziany nakład srebrnej monety to 20 tys. sztuk, a wartość nominalna każdego egzemplarza to 10 złotych.


źródło: Narodowy Bank Polski

Również na srebrnej monecie wykorzystano motyw schodów. Jak czytamy w broszurze NBP, na rewersie widać dodatkowo postać artysty, która tanecznym gestem wskazuje Narodowe Forum Muzyki, zachęcając do wejścia. Jego strój zdobią motywy graficzne nawiązujące do wydarzenia.

382711i2.jpg
artykuł ze strony www.finanse.wp.pl

Pierwszy raz w historii obniżono rating Polski. Złoty mocno w dół!

ARTYKUŁ POCHODZI ZE STRONY http://biznes.newsweek.pl/
Agencja ratingowa Standard & Poors zmienia ocenę Polski z pozytywnej na negatywną. Co to oznacza?
Pierwszy raz w historii jedna z trzech głównych agencji, Standard & Poor’s obniżyła rating Polski z “A-” do poziomu “BBB+”, i przewiduje dalsze spadki. To ważne, bo dzięki tej ocenie, tracimy zaufanie światowych inwestorów. – O ile bardzo łatwo spaść jest jeszcze niżej, o tyle powrót na półkę A będzie, w obecnej sytuacji osłabienia wizerunku, bardzo trudny - tłumaczy Paweł Zielewski, dziennikarz “Forbesa”.

To ocena polityki, a nie gospodarki

Agencja S&P nie ocenia stanu polskiej gospodarki, ale fakt, że jej zdaniem, rząd Beaty Szydło doprowadził do “słabości instytucji państwa, co może przełożyć się na osłabienie fundamentów naszej gospodarki”. – To konsekwencja wprowadzenia podatku bankowego, a także propozycji dodatkowego obciążenia sektora bankowego. To na banki spadnie odpowiedzialność za segment SKOK-ów, to one będą musiały wyłożyć pieniądze na bankowy fundusz gwarancyjny. Mówimy zatem o perspektywie, której boją się inwestorzy – mówi dziennikarz. Jeśli zmniejszy się wiarygodność polityki pieniężnej agencja prognozuje dalsze obniżki w ciągu najbliższych 2 lat.
W informacji S&P wspomina też sprawie Trybunału Konstytucyjnego, zmianie w mediach publicznych i służbie cywilnej. Agencja pisze, że w przyszłym roku swoją wiarygodność i niezależność może stracić Narodowy Bank Polski. 
Co obniżenie ratingu dla Polski oznacza dla przeciętnego Polaka? – Złoty zareagował mocnym osłabieniem kursu do euro i dolara. Euro kosztuje w tej chwili 4,5 złotego. Frank szwajcarski tylko w piątek 15 stycznia zdrożał 4,01 zł do 4,10 - Każdy kto ma kredyt w obcej walucie zapłaci wyższą ratę – mówi Paweł Zielewski.

Fitch: Rating Polski to A-, perspektywa stabilna. Ale...

Z kolei agencja ratingowa Fitch z Londynu nie zmieniła swojego ratingu dla Polski. Został na poziomie A-. Anglicy podkreślają jednak, że działania PiS w sprawie Trybunału Konstytucyjnego i mediów publicznych były "kontrowersyjne". Przewidują także, że konfrontacyjna polityka PiS-u przyczyni się wkrótce do dalszej polaryzacji polskiego społeczeństwa. Niemniej w przyszłym roku agencja przewiduje wzrost gospodarczy na poziomie 3,5 proc. Zdaniem londyńskich finansistów stanie się tak ze względu na wzrost konsumpcji, który nastąpi dzięki programowi "500 zł na dziecko". Trzecia największa światowa agencja, Moody's swoją ocenę zaprezentuje najpewniej dziś przed południem.

Reakcja rządu?

Ministerstwo Finansów wydało komunikat w którym stwierdza, że decyzja agencji S&P jestniezrozumiała. "Argumenty przytaczane przez S&P, mające uzasadniać podjętą decyzję o obniżeniu ratingu, dotyczą tylko sfery zmian politycznych w Polsce. S&P nie zgłaszał tych problemów do omówienia ani w grudniu, gdy odbywała się konferencja telefoniczna z przedstawicielami Polski, ani do chwili obecnej" - stwierdza w komentarzu MF.

Jan Rostowski: nie rozumiecie? I TO jest problem!

Ekonomista i były minister finansów z PO, tak komentuje oświadczenie ministerstwa: „Nie rozumiecie? I to jest problem!"

Rosati: Przez 3 miesiące PiS zwiększył dług frankowiczów o 3 mld złotych.

Podobnego zdania jest Dariusz Rosati, ekonomista i były minister spraw zagranicznych. Uważa on, że zmiana ratingu Polski nie powinna nikogo dziwić. „Rząd zapowiedział większe wydatki budżetowe oraz większe pożyczki, więc było to tylko kwestią czasu - mówi "Wyborczej" Dariusz Rosati. Pytany jak to, co się dzieje przełoży się na życie Polaków, odpowiedział" "już mamy osłabionego złotego w stosunku do euro i franka" Jego zdaniem w ten sposób przez trzy miesiące PiS zwiększył dług frankowiczów o 3 mld złotych. Według Rosatiego ze względu na zapowiadane wydatki Polska będzie się dalej zadłużać, a w przyszłym roku mogą wzrosnąć ceny.

Ryszard Petru: PiS nie rozumie gospodarki

PiS nie rozumie, że swymi działaniami zachwiał obowiązującymi w świecie demokratycznym regułami gry. Jeśli jest łamana Konstytucja, to wszystkie inne zasady mogą przestać obowiązywać. Stad obniżka ratingu. PiS nie rozumie gospodarki. Nie nadają się do rządzenia- komentuje ostro na Twitterze lider Nowoczesnej.

Jerzy Buzek: nikt w Polsce nie cieszy się z obniżenia ratingu 

- Obniżenie ratingu Polski przez agencję ratingową S&P to bardzo zła wiadomość. Wynika ono m.in. z tego, że zwiększyliśmy deficyt budżetowy, a pewne prognozy wskazują, że niektóre działania rządu mogą osłabić siłę finansową państwa - powiedział w programie "Świat" w TVN24 Biznes i Świat były premier Jerzy Buzek. Podkreślił, że nikt w Polsce nie cieszy się z obniżenia ratingu.
Polska podlega ocenom agencji ratingowych od 2005 r. nigdy dotąd jej nota nie została obniżona.

http://biznes.newsweek.pl/s-p-obniza-rating-polski-zloty-bardzo-w-dol,artykuly,377483,1.html

poniedziałek, 9 maja 2016

Historia Złotego

ARTYKUŁ POCHODZI ZE STRONY: FAKTY24.PL

Wkładając do portfela złotego mało kto wie, że jego historia sięga ponad 500 lat wstecz. Nikt jeszcze nie słyszał o dolarze, nikt nie widział euro, a nasz polski złoty miał się już zupełnie dobrze. W końcu w owych czasach Rzeczpospolita była potężnym krajem, z którym każdy w Europie musiał się liczyć.
Narodziny złotego
Dzieje złotego, podstawowej jednostki monetarnej w Polsce, sięgają XIV wieku. Wtedy tym mianem określano zagraniczne złote dukaty, które były w obiegu w naszym kraju. Wiek XV i XVI to czasy wielkich odkryć geograficznych. Z Nowego Świata odkrywcy przywożą mnóstwo cennych kruszców, z których władcy biją złote monety. W tym czasie z Polski do krajów europejskich płynie polskie zboże, płótno żaglowe oraz drewno masztowe, smoła i dziegieć. Europejskie potęgi potrzebują surowców do budowy statków, które były niezbędne dla nowych odkryć geograficznych. Surowce z Polski cieszyły się bardzo dobrą opinią, dlatego polska szlachta zaczęła się bogacić. Polska gospodarka prężnie się rozwijała. Właśnie na ten czas przypadają narodziny polskiego złotego – waluty, której fizycznie nie było, ale każdy się nią posługiwał. Jak to jest możliwe? W tym czasie kraje biją różne monety srebrne i złote, z rozmaitą zawartością czystego kruszcu. Panował więc niesamowity bałagan i trzeba było wykazać się sporą wiedzą o ówczesnych pieniądzach, aby nie tracić na każdej transakcji. Polska szlachta postanowiła to wreszcie uporządkować. Na sejmie piotrkowskim w 1496 roku posłowie postanowili, że wprowadzą pojęcie polskiego złotego. Jak zawarto w ustawie, złoty miał po wieczne czasy kosztować 30 srebrnych groszy. Co ciekawe, polski złoty był jednostką wyłącznie obrachunkową, nie było go więc w obiegu. Pierwszego złotego polskiego wybito dopiero za panowania Zygmunta Augusta w 1564 roku. Co ciekawe, wcale nie ze złota, lecz ze srebra i zwany był półkopkiem.





Dobry żart tymfa wart
W połowie XVII wieku polski system monetarny znalazł się w poważnych tarapatach (szerzej pisaliśmy o tym w poprzednim odcinku). Wszystko przez wojny polsko – szwedzkie, wojnę z Rosją, Turcją i Powstanie Chmielnickiego. Na prowadzenie działań potrzebne były pieniądze. A tych w królewskim skarbcu nie było. Pojawiły się więc tynfy. Wybito na nich wartość 30 groszy. Srebro, które zastosowano do jej produkcji miało wartość tylko… 13 groszy. Tymfów wybito na sumę kilku milionów złotych. Robiono je 5 lat. To w zupełności wystarczyło, żeby ceny poszybowały w górę, a kraj znalazł się w gospodarczej ruinie. Tymfy były w obiegu 100 lat. Wycofał je z obiegu dopiero król Stanisław August Poniatowski.
Kościuszko wydaje banknot
W 1793 roku sytuacja gospodarcza Rzeczypospolitej była katastrofalna. Po drugim rozbiorze, terytorium jednego z największych państw europejskich skurczyło się do zaledwie 200 tys. kilometrów kwadratowych, które zamieszkiwało raptem 4 mln ludzi. Skarb Państwa stanął na krawędzi bankructwa. 24 marca 1794 w Krakowie na rynku został ogłoszony akt powstania, powołujący Tadeusza Kościuszkę naczelnikiem insurekcji. Kościuszko na krakowskim rynku złożył publicznie przysięgę. 21 kwietnia 1794 roku Rada Zastępcza Tymczasowa, która stała na czele powstania, powołała do życia Komisję Skarbową. Trzy dni później wyłączono z przywilejów królewskich produkcję pieniądza. Oczywiście nie obyło się bez protestów króla. Stanisław August Poniatowski zażądał słonego odszkodowania – 12 tysięcy dukatów. Kościuszko nie miał wystarczająco złota ni srebra, żeby bić monety. Zarządził więc konfiskatę sprzętów liturgicznych z kościołów wszystkich obrządków, za wyjątkiem niezbędnych do odprawiania nabożeństw. To jednak też nie wystarczyło. 14 czerwca 1794 roku Rada Najwyższa Narodowa ogłosiła zmianę dotychczasowej stopy menniczej. Z grzywny srebra nakazano wybijać 84,5 złotego: w talarach wartych 6, a nie jak dotychczas 8 złotych polskich, w dwuzłotówkach i złotówkach. Najważniejszym jednak dokonaniem władz powstańczych było wydrukowanie 8 czerwca 1794 roku pierwszych w dziejach Rzeczpospolitej pieniędzy papierowych. Wydrukowano bilety o nominałach 5, 10, 25, 50, 100, 500, 1000 złotych. Nakłady były bardzo zróżnicowane od 59,4 tys. egzemplarzy w przypadku 5 złotych do tysiąca w przypadku nominału 500 i 1000 złotowych. Za ich emisję odpowiadała Dyrekcja Biletów Skarbowych. Kościuszkowskie pieniądze miały charakter substytutowy – zastępowały monety, których nie można było wybić. Do obiegu banknoty złotowe wprowadzono dopiero 16 sierpnia 1794 roku. Pieniądze papierowe w Polsce zostały bardzo źle przyjęte przez ludność. Kupcy odmawiali przyjmowania zapłaty w papierze. Woleli monety. Wiązało się to nie tylko z nieufnością do papieru. Nowa władza sama do końca chyba nie wierzyła papierowemu pieniądzu. Podatki w banknotach przyjmowała jedynie do wysokości 50 procent. Drugą połowę trzeba było płacić monetami. Tylko Najwyższa Rada Narodowa i armia mogły regulować wszelkie należności wyłącznie banknotami. Na szerszą skalę weszły jedynie w Warszawie. Prowincja twardo trzymała się monet. Pierwszych banknotów wyemitowano łącznie na sumę 10,9 mln złotych polskich. 6 listopada 1794 roku wycofano je z obiegu. Ciekawostką jest to, że tego dnia w skarbcu było biletów tylko nieco na ponad 3 mln złotych polskich. Pozostałą cześć posiadali już obywatele. Banknoty stały się kawałkiem nic nie wartego papieru. Nieufność Polaków do takich pieniędzy okazała się uzasadniona, bo stracili przez nie swoje oszczędności.
Nowa Polska, nowy pieniądz
Po trzecim rozbiorze Rzeczpospolitej polski złoty na kilkadziesiąt lat zniknął z obiegu. Mennica warszawska biła monety złotowe aż do 1841 r. Jednak na terenie ziem polskich obowiązywała waluta zaborców. Po odzyskaniu niepodległości przez Polskę do obrotu wprowadzono marki polskie. Szalejąca inflacja nie ominęła też naszego kraju. W 1918 roku za jednego dolara płacono 9 marek polskich, gdy cztery lata później już 6 375 000 marek polskich. Już od samego początku młodego państwa myślano o tym , jak przywrócił Polsce narodową walutę. Już 29 stycznia 1919 roku powstał Urząd Skarbu Narodowego. 5 lutego tego roku wydano dekret, który zapowiadał wejście do obiegu Lecha. Trzy tygodnie później Lecha zastąpiono złotym. Ale droga do złotego była jeszcze daleka. Najpierw trzeba było opanować inflację i utrzymać stały kurs marki polskiej.
To niesamowicie trudne zadanie powierzono Władysławowi Grabskiemu, ówczesnemu premierowi i ministrowi skarbu. Grabski na potrzeby reformy został wyposażony przez parlament w potężne uprawnienia. Poprzez interwencje na giełdzie premier ustabilizował kurs marki polskiej na poziomie 9 mln za dolara. Pierwsze złote wydrukowano jeszcze przed wydaniem ustawy o wymianie waluty - 19 grudnia 1923 roku. Ustalono również, że 1 złoty będzie wart 1,8 mln marek polskich. 1 lipca 1924 roku złoty stał się jedynym prawnym środkiem płatniczym w Polsce. Nowa waluta została oparta na parytecie złota. Wartość 1 złotego była równoważna 0,1687 kruszcu. Ówczesny złoty był więc wart około dziesięciu obecnych. Złoty z GG W czasie II wojny światowej ziemie polski zostały znów podzielone. We wrześniu 1939 roku obszar państwa zajęli okupanci Niemcy i Sowieci. Wileńczyzna przypadła Litwie, a skrawki Spiszu i Orawy – Słowacji. W każdym z tych miejsc obowiązywały inne systemy płatnicze. Złoty pozostał tylko na Terenach Generalnego Gubernatorstwa. Oczywiście był to nowy pieniądz o tej samej, co przed wojną nazwie. Przedwojenne banknoty złotowe Banku Polskiego zostały ostemplowane i w roku 1940 wymienione na banknoty okupacyjne (z limitami wymiany zróżnicowanymi dla Niemców, Polaków, Żydów, przedsiębiorstw). Okupacyjne złote sygnowane były przez "Bank Emisyjny w Polsce" z siedzibą w Krakowie. Celem powołania przez okupanta Banku Emisyjnego było finansowanie poprzez politykę inflacyjną gospodarki wojennej, przy jednosiecznej ochronie własnej waluty i maksymalnego eksploatowania zajętego terenu Polski. Była to jedyna instytucja na terenach okupowanych przez III Rzeszę, gdzie w nazwie dopuszczono słowo „Polska”. Prezesem Banku został Feliks Młynarski, przedwojenny wiceprezes Banku Polskiego. Na objęcie tego stanowiska Młynarski uzyskał tajną zgodę Rządu Rzeczpospolitej Polskiej na uchodźstwie. Banknoty posiadały napisy po polsku, ale nie było na nich godła polskiego ani żadnych innych polskich symboli narodowych. Od nazwiska Młynarskiego banknoty emitowane przez Bank Emisyjny w Polsce były popularnie zwane młynarkami.
PRL-owskie miliony
Pieniądz Polski Ludowej narodził się 24 sierpnia 1944 roku wraz z ogłoszeniem dekretu PKWN. Dekret ten upoważniał kierownika resortu gospodarki narodowej i finansów do wyemitowania za pośrednictwem Centralnej Kasy Skarbowej biletów na łączną sumę 1 mld złotych. Złoty został wydrukowany w Moskwie, a środkiem płatniczym, stał się już 20 listopada 1944 roku. Marki niemieckie na złotego wymieniano w stosunku 1:1. Prawo do wymiany miały osoby od 18 roku życia (w tym czasie pełnoletniość rozpoczynała się dopiero od 21 roku życia). Nie można było wymienić ich więcej niż 500 złotych na osobę. Ten złoty obowiązywał do 1950 roku. Tego roku władza postanowiła w tajemnicy przed społeczeństwem przygotować wymianę pieniądza. O tych planach wiedzieli tylko nieliczni. Kiedy już było wszystko gotowe, banknoty zamówiono za granicą. 28 października zupełnie zaskoczeni posłowie przegłosowali projekt ustawy o wprowadzeniu nowego złotego. Teraz złoty był wart tyle co radziecki rubel. W czasie obrad sejmu bezpieka odcięła telefony i zablokowano wyjścia z budynku. Wszystko po to, żeby społeczeństwo dowiedziało się o tym w ostatniej chwili. Zasady wymiany wprowadziły w społeczeństwie szok. Nowy złoty był wart 100 starych, ale przerachowania cen i płac dokonano w stosunku 100:3. Ograbiono w ten sposób ludzi z dwóch trzecich ich oszczędności. Reformę przeprowadzono błyskawicznie. Stare złote traciły ważność już następnego dnia. 8 listopada wszystkie pieniądze miały zostać już wymienione. Iście ekspresowe tempo. Nowe banknoty przedstawiały ludzi pracy. 1975 roku ludzi pracy zamieniono na wielkich Polaków. W następnych latach, z powodu inflacji, wprowadzano do obiegu coraz to w większe nominały. Hiperinflacja na przełomie lat 80 i 90 doprowadziła do dodrukowania  nominałów 10 000 zł (1987), 20 000 zł (1989), 50000 zł (1989), 100 000 zł (1990), 200 000 zł (1989), 500 000 zł (1990), 1 000 000 zł (1991) i 2 000 000 zł (1993).
Zasłoń palcem cztery zera
Od początku było jasne, że konieczne jest przeprowadzenie reformy walutowej i urządzenie na nowo całego rynku finansowego. W 1994 roku Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów uznał, że zaistniały odpowiednie warunki do jej przeprowadzenia. Poziom inflacji spadł poniżej 10 procent w skali roku i nic nie wskazywało na to, żeby hiperinflacja miała powrócić. 7 listopada 1994 roku Sejm uchwalił ustawę o denominacji złotego. Ustalono, że 1 nowy złoty będzie wart 10 tys. starych. Reforma weszła w życie 1 stycznia 1995 roku. Wtedy to właśnie w naszych portfelach pojawiły się banknoty i monety, które obowiązują do dziś. Stare złote były w obiegu końca 1996 roku.

http://www.fakt.pl/historia-pieniadza/historia-polskiego-zlotego,artykuly,486097.html